W artykule tym przyjrzymy się przesłaniu 1 listu do Tesaloniczan w kontekście zagadnienia powrotu Pana, czyli Paruzji, oraz naszemu spotkaniu z Nim.
Społeczność Tesaloniczan
Zanim przejdę do samego tematu, zacznę od krótkiego wprowadzenia odnośnie tego, w jaki sposób powstał kościół / społeczność Tesaloniczan oraz o sytuacji, która tam panowała.
Paweł przybył do Tesalonik podczas tego, co jest nazywane, jego drugą podróżą misyjną (49-52 AD).
Według Dziejów Apostolskich Paweł wraz z Sylasem (Sylwanusem), jednym z liderów kościoła w Jerozolimie, wyruszyli z Antiochii będącą stolicą ówczesnej rzymskiej prowincji Syrii (dzisiaj Antakya w Turcji), przeszli wszerz dzisiejszej Turcji i dotarli do jej północno-zachodniego wybrzeża, a dokładniej do ówczesnego miasta Troady. Po drodze w mieście Listra zabrali oni z sobą Tymoteusza. [1]
W Troadzie Bóg objawił Pawłowi w widzeniu, że chce, aby przeprawił się do Macedonii (Dz. 16:9). W ten sposób przybyli oni do dzisiejszej północnej Grecji.
Pierwszym miastem greckim w którym zaczęli oni głosić dobrą nowinę była Filippia.
Tam zaczęły się pierwsze problemy dla Pawła i Sylasa z powodu głoszenia Ewangelii. Zostali oni przez tłum zaciągnięci do przedstawicieli władz tego miasta, po czym wychłostani i wtrąceni do lochu (Dz. 16:16-24). [2] Jednakże Bóg w nadnaturalny sposób uwolnił ich, o czym można przeczytać w 16 rozdziale Dziejów Apostolskich. [3] Jednakże mimo wszystko byli oni zmuszeni oni do opuszczenia tego miasta, pozostawiając tam nową społeczność chrześcijańską. [4]
Po opuszczeniu Filippi dotarli oni do Tesalonik (dzisiaj Saloniki), czyli miejsca, o którym jest mowa w listach do Tesaloniczan. Po przybyciu do Tesalonik Paweł, jak to było w jego zwyczaju poszedł do miejscowej synagogi i jak jest napisane w Dz. 17:2 „przez trzy szabaty rozprawiał z nimi”. Czyli widzimy tutaj, że pobyt Pawła w Tesalonikach nie był długi, mniej więcej trzy tygodnie.
W Dziejach Apostolskich 17.4 jest powiedziane, że rezultatem ich głoszenia było to, że „niektórzy [z Żydów] dali się przekonać i dołączyli do Pawła i Sylasa. Przyłączyła się do nich również wielka liczba pobożnych Greków oraz niemało wybitnych kobiet.” To jest ta społeczność, do której Paweł napisze swoje listy.
Jednakże jest tam również dodane, że głoszenie Pawła wywołało zazdrość u Żydów, którzy ‘wywołali zbiegowisko’ i ‘podburzyli miasto’ (Dz. 17.5). Przez co, Paweł, Sylas i Tymoteusz jeszcze tej samej nocy musieli uciekać z miasta.
Uciekli oni do Berei (dzisiejsza Veria). Tam również głosili oni Ewangelię i wiele ludzi z Żydów i Greków uwierzyło. Jednakże niedługo po tym do Berei za nimi przyszli Żydzi z Tesalonik i ponownie ‘podburzyli przeciw nim całe tłumy’ (Dz. 17:3). Przez co Paweł znowu musiał uciekać. Jednakże Sylas i Tymoteusz pozostali tam na jakiś czas.
Paweł najpierw dotarł do Aten, gdzie dołączą do niego Sylas i Tymoteusz, a następnie pójdą do Koryntu. W Koryncie pozostaną oni na dłuższy czas (półtora roku lub więcej) i to właśnie stamtąd Paweł pisze swój list do Tesaloniczan.
Najprawdopodobniej, Paweł napisał 1 List do Tesaloniczan kilka tygodni, lub ewentualnie kilka miesięcy, po opuszczeniu Tesalonik, a 2 list to Tesaloniczan w ciągu kilku miesięcy do mniej więcej roku później.
Tym samym listy do Tesaloniczan są zatem najprawdopodobniej najwcześniejszymi zachowanymi listami Pawła, a co za tym idzie, także najwcześniejszymi zachowanymi pismami tworzącymi Nowy Testament.
List do Tesaloniczan
Przechodząc do 1 listu do Tesaloniczan, widzimy tam młodą społeczność chrześcijańską, która mimo wszystko wydaje się być mocno utwierdzoną w Bogu.
Najwyraźniej dokonało się to w wyniku działania Bożej mocy pośród nich, zgodnie z tym jak Paweł pisze, że „nasza dobra nowina dotarła do was nie tylko w Słowie, ale także w mocy, w Duchu Świętym i z wielką siłą przekonania.” (1 Tes 1:5)
Widzimy więc z tego, że przez ręce Pawła, Sylasa, i może Tymoteusza, Bóg musiał dokonywać wielu cudów wśród nich i manifestować Swoją obecność, tak że, jak jest napisane w wersecie 6, przyjęli oni „Słowo, pomimo wielkiego ucisku [θλίψει – thlipsei], z radością Ducha Świętego”. (1 Tes 1:6) [5]
Ucisk, którego doświadczali był rzeczywiście ogromny, do tego stopnia, że Paweł porównuje ich do kościołów Bożych w Judei (w Izraelu), które jako pierwsze musiały zmagać się z prześladowaniami ze strony żydowskich społeczności, tak samo jak i oni doświadczali prześladowań ze strony swoich rodaków (1 Tes 2.14).
Paweł do tego stopnia martwił się o nich, że przebywając jeszcze w Atenach, po jego ucieczce z Tesalonik i Berei, postanowił wysłać do Tesalonik Tymoteusza, aby ich „utwierdził i dodał otuchy w wierze, tak aby się nikt nie zachwiał z powodu tych ucisków.” (1 Tes 3:2-3)
Powodem tych prześladowań było to, że – jak Paweł pisze na początku tego listu – odwrócili się oni od ich wcześniejszej religii i jej bóstw (bożków), „po to, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu oraz oczekiwać na powrót z nieba Jego Syna, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ratuje przed nadchodzącym gniewem Boga” (1 Tes 1:9-10).
W Cesarstwie Rzymskim panowało wielobóstwo i każdy mógł wierzyć w jakiego boga chce, pod warunkiem, że zachowywał szacunek dla pozostałych bogów. Żydzi mieli uprzywilejowany status i ich oddawanie czci jednemu Bogu było akceptowane. Ale gdy poganie zaczęli się nawracać, odwracając się od bogów, których wcześniej czcili, a zarazem nie dokonując konwersji na judaizm, zaczynał pojawiać się problem, łącznie z obawą obrazy bóstw narodowych lub kary z ich strony.
To mogło być przyczyną ataków na tych pogan, w społecznościach w których żyli, którzy wybierali drogę głoszoną im przez Pawła.
Paweł mówił o konieczności całkowitego odwrócenia się od wszelkich bóstw poza jedynym prawdziwym Bogiem, a zarazem uczył, że nie trzeba stawać się Żydem.
Pisząc do Koryntian w sprawie uczestniczenia w składaniu ofiar pogańskim bóstwom, Paweł wyjaśnia im, że ci ludzie, „to, co składają w ofierze, ofiarują demonom (δαιμονίοις – daimoniois), a nie Bogu.” I że on nie chcę, aby wierzący w Jezusa „mieli coś wspólnego z demonami”. (1 Kor 10:20)
Poza tą kwestią służenia żywemu i prawdziwemu Bogu, już na początku tego listu widzimy dwa inne motywy, które pozostaną w centrum tego listu aż do jego końca, a chodzi tutaj o zagadnienie powrotu Pana oraz nadchodzącego gniewu Boga (przy czym tym ostatnim zagadnieniem zajmuje się w innym miejscu).
Już w drugim rozdziale, Paweł ponownie odnosi się do powrotu Pana, pisząc że kościół w Tesalonikach będzie jego chlubą i wieńcem w dniu przyjścia (paruzji) Pana, czyli że oni będą tymi, którymi Paweł będzie mógł się szczycić przed Panem.
2.19 Bo kto jest naszą nadzieją lub radością, lub wieńcem chluby przed naszym Panem Jezusem w [chwili] Jego przyjścia [paruzji], jeśli nie wy? (1 Tes 2:19; przekł. dosł.)
Tutaj po raz pierwszy w tekście pojawia się słowo ‘paruzja’ w kontekście powrotu Pana, które oznacza przyjście, ale również pojawienie się, obecność, o czym będę jeszcze mówił dalej.
I znowu w trzecim rozdziale, Paweł modli się o nich, aby Bóg utwierdził ich serca w poświęceniu przed Bogiem, ich Ojcem, „na czas przyjścia [paruzji] naszego Pana Jezusa ze wszystkimi Jego świętymi” (1 Tes 3.13).
W rzeczywistości w tym liście nie ma rozdziału, w którym nie byłoby odniesienia do przyjścia Pana.
Tak jak wspomniałem o tym na początku, była to bardzo młoda społeczność chrześcijańska, w większości składająca się z pogan, a przez to nie będąca ugruntowana w wiedzy w Boga judeochrześcijańskiego.
Dlatego też wiele kwestii wiary pozostawało dla nich nie w pełni zrozumiałymi, w tym, jak to jest widoczne w tym liście, samo zagadnienie powrotu Pana. [6]
Główny problem
Przechodząc do 4 rozdziału tego listu, wydaje się, że tam jest wyrażony główny powód, dla którego Paweł napisał ten list do nich, poza ogólnym zachęceniem ich do trzymania się tego, co ich uczył.
Powodem tym była ich rozpacz i smutek z powodu ich współbraci w wierze, którzy po ich nawróceniu umarli, może z przyczyn naturalnym, ale bardziej prawdopodobne w wyniku prześladowań.
Zaczynając od wersetu 13 Paweł pisze do nich:
4.13 Nie chcemy też, bracia, abyście byli nieświadomi losu tych, którzy zasnęli. Nie musicie się smucić, jak ludzie bez nadziei. 4.14 Otóż jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg – przez Jezusa – poprowadzi wraz z Nim do wieczności tych, którzy zasnęli.
Po pierwsze, Paweł napomina ich, aby nie rozpaczali i nie smucili się, jak ludzie niewierzący. Paweł nie mówi o tym, że w ogóle nie powinni się smucić, jak gdyby chrześcijańska nadzieja wyeliminowała wszelkie przejawy smutku jako takiego. Chodzi mu raczej o to, że wierzący, którzy mają nadzieję w zmartwychwstaniu, nie smucą się w taki sam sposób jak inni, czyli ludzie, którym brakuje tej nadziei.
Istnieją niezbite dowody na to, że w starożytności pogańskiej śmierć była rozumiana jako ostateczna i całkowita, zatem przedwczesna śmierć często wywoływała niewypowiedziany smutek i żałobę. Jednakże Paweł zapewnia ich tutaj o tym, że dla tych którzy umarli w Panu śmierć nie jest końcem.
Nie do końca możemy być pewni tego, co kryło się za ich rozpaczą. Wydaje się mało prawdopodobnym to, że Paweł nie uczył ich na temat przyszłego zmartwychwstania umarłych, gdy przebywał pośród z nich.
Mimo wszystko wiara w przyszłe zmartwychwstanie nie była czymś łatwym do przyjęcia dla ludzi tamtego czasu. Na przykład w 1 liście do Koryntian, Paweł zwraca się do wierzących tamtego miasta z wyrzutem w słowach „jak mogą niektórzy z was twierdzić, że nie ma zmartwychwstania?” (1 Kor 15:12). Paweł przebywał w Koryncie dość długi czas, a pomimo to, wielu w kościele miało problem z wiarą w zmartwychwstanie umarłych.
Jednakże istnieje również drugie wyjaśnienie przyczyny ich smutku. Możliwe jest również to, że smucili się nie tyle z tego powodu, że nie mieli wiedzy o przyszłym zmartwychwstaniu w czasie końca, ale z tego powodu, że ich współbracia w wierze nie doczekali się Paruzji, czyli przyjścia Pana.
W całym tym liście widzimy, że to była ich nadzieja, dla której żyli i która pomagała im znieść wszelkie przeciwności, a nadzieją tą była wiara w bliskie przyjście Pana i sprawiedliwą odpłatę ich prześladowcom.
I teraz niektóre z osób im bardzo bliskich nie doczekali się tego, gdyż umarli przed czasem. Nie doczekali się przyjścia Pana ani zadośćuczynienia za ich cierpienie.
Wydaje się być bardzo prawdopodobnym, że Tesaloniczaninie w prześladowaniach, które doświadczali, widzieli czas ucisku (θλῖψις – thlîpsis), zapowiadany przez proroków oraz również Jezusa, jako mający mieć miejsce w czasach końca. [7]
Co więcej, założenie o bliskim powrocie Pana zdawało się wynikać z nauczania apostołów, które było przekazywane wśród wierzących.
Na przykład apostoł Piotr, w dniu Pięćdziesiątnicy, przywołując proroctwo Joela mówiące o zesłaniu Ducha Świętego na wszystkich ludzi w dniach końca, interpretował je jako te, którego wypełnienie dokonywało się w ich dniach. [8]
Podobnie list do Hebrajczyków zaczyna się od słów „w tych ostatnich [ἐσχάτου – eschatou] dniach”. [9]
Wracając do wersetów 13 i 14 z listu do Tesaloniczan, Paweł pocieszając ich w rozpaczy, wyjaśnia im, że tak jak Jezus umarł i zmartwychwstał, tak samo ci, co umierają w Panu, zmartwychwstaną do życia wiecznego.
Paweł kontynuuje w swoim liście
4.15 To wam podajemy jako Słowo Pańskie: My, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia [paruzji] Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. 4.16 Gdyż sam Pan zstąpi z nieba z wyraźnym rozkazem, przy wtórze głosu archanioła i przy dźwiękach trąby, w którą Bóg każe zadąć. Wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie. 4.17 Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi zostaniemy porwani w obłokach, w powietrze, na spotkanie Pana — i tak już na zawsze z Nim pozostaniemy.
Gdy Paweł mówi, że to co im przekazuje jest Słowem Pańskim, słowem od Pana, oznacza najprawdopodobniej to, że było to częścią tradycji „chrześcijańskiej” przekazywanej wśród uczniów Jezusa. Gdyż dokładnie to samo znajdujemy w Ewangeliach, o czym powiem dalej.
To, co Paweł przekazuje tutaj wierzącym w Tesalonikach jako słowo od Pana, zasadniczo sprowadza się do tego, że wierzący, którzy umarli w Panu, zostaną wzbudzeni z martwych w dniu przyjścia (paruzji) Pana.
Paweł argumentuje, że śmierć nie postawiła ich w niekorzystnej sytuacji; raczej jako pierwsi podczas Paruzji, przyjścia Pana, zostaną oni (ci, którzy byli „w Chrystusie”, kiedy umarli) wzbudzeni z martwych, aby połączyć się z żywymi i w ten sposób razem być zabranym na spotkanie z powracającym Panem.
I w ten sposób, już na zawsze, wszyscy razem, pozostać przy Panu.
Paweł kończy tą część jego wyjaśnienia, a zarazem ten rozdział, słowami „Tymi słowami dodawajcie sobie otuchy.” (1 Tes 4.18)
Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy:
Po pierwsze, w liście tym jest zawarta istotna prawda biblijna, którą Paweł podzielał z wcześniejszymi prorokami, ludźmi Bożymi, o przyszłym cielesnym zmartwychwstaniu ludzi w dniach końca. [10]
My myśląc o naszej wieczności z Bogiem nie zawsze myślimy o zmartwychwstaniu naszych ciał. W tym kontekście zazwyczaj myślimy o momencie naszej śmierci.
W niektórych miejscach również Paweł mówi o momencie śmierci, czyli ‘opuszczeniu ciała’, jako odejściu do Pana, na przykład w 2 Koryntian 5:8. [11]
Jednakże, pomimo tego, dla apostoła Pawła prawdziwa wieczność dla nas zaczyna się dopiero w czasie Eschatonu, czyli w czasie końca, przy Paruzji, czyli przyjściu Pana, gdy dokładnie tak jak to miało miejsce w przypadku Jezusa, zmartwychwstaną w ciele umarli w Panu, a żyjący z Panem, będą mieć przemienione ciała. [12]
Drugą istotną sprawą w tym liście, która ma zastosowanie do nas jest to, że nas również nie ominie dzień powrotu Pana.
Niezależnie od tego, czy doczekamy się tego dnia jako żywi czy nie, będziemy oglądać to spektakularne widowisko, gdy Pan pojawi się na obłokach na oczach całego świata.
Co więcej, nie tylko będziemy to oglądać, ale również będziemy w tym uczestniczyć.
Wyobraźcie to sobie, cały świat będzie patrzył na was, znajdujących się przy boku Pana, w czasie Jego Drugiego Przyjścia.
W liście do Kolosan Paweł wyjaśnia to w ten sposób:
3.4 Gdy pojawi się Chrystus (φανερωθῇ – phanerōthē), który jest waszym życiem, wtedy i wy wraz z Nim pojawicie się w chwale (φανερωθήσεσθε -phanerōthēsesthe). [13]
Wydaje się, że to było nadzieją wierzących w Tesalonikach, zadośćuczynieniem za ich cierpienia, gdy ich prześladowcy zobaczą ich, przy boku Syna Bożego przychodzącego objąć panowanie nad światem.
Od pierwszego wieku aż do naszych dni w każdym wieku byli chrześcijanie, którzy czekali na powrót Pana.
Przesłanie listu do Tesaloniczan jest takie, że doczekają się oni, pomimo tego, że może już nie żyją od wieków. To samo dotyczy nas.
Paruzja
Potrzebujemy zatrzymać na samym zagadnieniu paruzji, czyli przyjścia Pana.
Paruzja (gr. Παρουσία), w grece oznacza przyjście, pojawienie się, obecność.
Paweł odnosi się do przyjścia Pana jako paruzji sześć razy w 1 i 2 Tesaloniczan (1 Tes 2:19; 3:13; 4:15; 5:23; 2 Tes 2:1, 8) i tylko raz poza tymi listami, w 1 Koryntian (1 Kor 15:23). [14]
W tym krótkim opisie paruzji Pana, przedstawionym przez Pawła w jego 1 liście do Tesaloniczan, jest założone, że ‘zstąpienie Chrystusa z nieba’, będzie widoczne dla całego świata.
Stąd też opis szeregu słyszalnych / widzialnych znaków towarzyszących powrotowi Jezusa.
Przypomnijmy, co Paweł pisze:
4.16 Gdyż sam Pan zstąpi z nieba z wyraźnym rozkazem, przy wtórze głosu archanioła i przy dźwiękach trąby, w którą Bóg każe zadąć. (…)
Sam ten opis stanowi zestawienie elementów z jednej strony Pisma Świętego i żydowskiej literatury apokaliptycznej, a z drugiej zaś opisu paruzji, czyli przyjścia, wizyty cesarza lub wysokiej rangi dygnitarza do miasta. [15]
Przede wszystkim, to, co jest tutaj opisywane, Tesaloniczanie rozpoznaliby jako pełne pompy, uroczyste przybycie, czyli paruzję, cesarza lub kogoś z cesarskiego dworu do miasta.
Widzialne czy sekretne?
Dlaczego w ogóle o tym mówię? Dlatego, że ten fragment listu do Tesaloniczan, jest często używany w celu poparcia idei sekretnego pochwycenia kościoła.
Idea sekretnego pochwycenia kościoła pojawiła się tylko około 2 stuleci temu i nie była znana wcześniej w chrześcijaństwie. Jest ona teraz częścią systemy teologicznego zwanego dyspensacjonalizmem.
Według tego stanowiska powrót Jezusa miałby odbyć się w dwóch etapach.
Na pierwszym etapie swojego powtórnego przyjścia, Jezus miałby powrócić potajemnie, aby zabrać ze świata wierzących w sekretnym pochwyceniu.
Dopiero na drugim etapie swojego powtórnego przyjścia, siedem lat później, Jezus miałby powrócić widzialnie dla świata, w tym co będzie widzialnym przyjściem w chwale.
Ci, którzy próbują dowieść idei sekretnego pochwycenia kościoła na podstawie tego listu, uciekają się do kompletnego przeinterpretowania znaczenie paruzji, które jest kompletnym odejściem od literalnego sensu słów Pawła.
W tej interpretacji paruzja, która oznacza ‘przyjście’, i zawsze w historii chrześcijaństwa była rozumiana jako Drugie Przyjście Chrystusa, zostaje przeinterpretowana na sekretne pochwycenie kościoła, a Drugie Przyjście Chrystusa zostaje odseparowane od paruzji i umiejscowienie 7 lat później.
A prawda jest taka, że dla Pawła paruzja to Drugie Przyjście Chrystusa, które będzie wydarzeniem widocznym nie tylko dla wierzących, ale również w bezpośrednim kontekście dla prześladowców kościoła Tesaloniczan oraz dla całego świata.
Paweł opisując paruzję wyraźnie odnosi się tutaj do nauki Pana Jezusa, który wyjaśniając swoim uczniom zagadnienie swojej paruzji, czyli drugiego przyjścia, mówi o Swoim powrocie na obłokach w chwale i mocy, przy dźwięku trąby, oraz o zgromadzeniu wierzących na spotkanie Nim.
W Ewangelii Mateusza słowa Jezusa zostały przedstawione w następujący sposób:
24.27 Gdyż jak błyskawica przecina niebo ze wschodu aż na zachód, tak też będzie z przyjściem [parousią] Syna Człowieczego. (…) 24.30 Wtedy na niebie ukaże się znak Syna Człowieczego, a ludzie wszystkich plemion ziemi będą bić się w piersi, zobaczą bowiem Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą. 24.31 On natomiast pośle swoich aniołów z potężną trąbą, by zgromadzili Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż po drugi. (Mat 24:7-31)
Prawda jest taka, że Paweł wyraża w trochę inny sposób, to co znał, jako słowa Jezusa. Zarówno Paweł, jak i Mateusz, mówią o Paruzji, czyli Drugim Przyjściu Jezusa.
W obu opisach widzimy te same elementy, tzn. aniołów, trąby, pojawienie się Pana na obłokach oraz zgromadzenie wierzących do Pana.
Dodatkowe uzasadnienie tego, że paruzja będzie wydarzeniem widoczne dla całego świata, nie tylko dla wierzących, widzimy również w tym, że w opisach przyjścia Pana często pojawia się grecki rzeczownik ‘apokalypsis’, oznaczający objawienie bądź odsłonięcie.
Jest tak dlatego, że autorzy Nowego Testamentu łączą przyjście (paruzję) Jezusa z Jego objawieniem się (apokalipsą) całemu światu.
Na przykład Paweł wyraźnie uczył Kościół w Koryncie, aby czekali na objawienie się (apokalipsę) Pana Jezusa Chrystusa.
1.4 Dziękuję Bogu za was zawsze, za łaskę Bożą, daną wam w Chrystusie Jezusie. 1.5 W Nim staliście się bogaci we wszelkie słowo i wszelkie poznanie. 1.6 Bóg bowiem umocnił w was świadectwo Chrystusa. 1.7 Przez to nie brakuje wam, oczekującym objawienia się [ἀποκάλυψιν – apokalypsin] naszego Pana Jezusa Chrystusa, żadnego daru łaski. 1.8 On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli nienaganni w dniu przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa. (1 Koryntian)
Nasze spotkanie z Panem jest związane z objawieniem się (apokalipsą) Jezusa, gdy Jego obecność stanie się jawna, odsłonięta dla całego świata.
W 2 liście do Tesaloniczan Paweł naucza, że chrześcijanie zostaną uwolnieni od ucisków i prześladowań, w czasie objawienia się (apokalipsy) Pana Jezusa.
1.6 Bóg bowiem, słusznie, odpłaci uciskiem tym, którzy was uciskają, 1.7 a wam, uciskanym, oraz nam, przyniesie ulgę. Nastąpi to, gdy z nieba objawi się [ἀποκαλύψει – apokalypsei] Pan Jezus. Przyjdzie On z heroldami swej potęgi, 1.8 w płomieniu ognia, wymierzając karę tym, którzy nie uznali Boga oraz tym, którzy odmawiają posłuszeństwa dobrej nowinie naszego Pana Jezusa. (2 Tesaloniczan)
Paweł mówi tutaj wyraźnie, że nasze cierpienia zakończą się przy apokalipsie Pana Jezusa, gdy objawi się z nieba wobec całego świata, w swojej mocy i chwale.
Trzeba nadmienić jeszcze o tym, że słowo ‘paruzja’, często tłumaczone w chrześcijańskiej literaturze jako „przyjście”, oznacza również „obecność”, w przeciwieństwie do „nieobecności”.
W samej paruzji, to co jest istotne, to nie samo „przyjście” Pana Jezusa z nieba, ale następująca po tym Jego „obecność”, a właściwie „obecność królewska”, bo tak często używano paruzji w odniesieniu do cesarza lub innych monarchów.
Kolosan 3:4, o ktorym wspominalem wcześniej, podobnie jak 1 Jana 3.2, używa czasownika φανερόω (phaneroō) w odniesieniu do tego wydarzenia: nie „kiedy przybędzie”, ale „kiedy się pojawi” – kiedy zostanie odsłonięty, kiedy w nadchodzącym apokaliptycznym czasie, ostateczna tajemnica świata, ogłoszona już w Ewangelii, stanie się jasna dla wszystkich ludzi, gdy każde kolano zegnie się przed Jego imieniem.
Co więcej w kluczowym tutaj fragmencie z 1 Tesaloniczan 4 nie o to chodzi, że Jezus przychodzi po to, aby nas gdzieś zabrać, ale o to, że przychodzi On po to, aby zapoczątkować nową erę, Królestwa Boże na ziemi. A ci którzy umarli w Panu i ci którzy nadal będę żyć w tym czasie, razem z Panem, wkroczą w tą nową rzeczywistość.
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedna rzecz. Paweł w tym liście pisze o naszym spotkaniu z Panem, ale w ogóle nie pisze o tym, co się stanie z wierzącymi, zarówno zmartwychwstałymi, jak i żywymi, po tym spotkaniu. Dlaczego? Dlatego że dla Pawła jest ważne tylko to, że będziemy z Panem, a nie to, gdzie będziemy.
Podsumowanie
Jak już o tym wspomniałem, przez całą historię chrześcijaństwa, aż do XIX wieku, Paruzja była zawsze rozumiana jako Drugie Przyjście Chrystusa. Co więcej, Drugie Przyjście Chrystusa było rozumiane jako pojedyncze wydarzenie, w sensie jednego powrotu, chociaż złożone w jego naturze, podobnie do tego, jak było z pierwszym przyjściem Jezusa.
Jednakże rozdzielanie powrotu Jezusa na dwa etapy, którym przypisano odmienną naturę (sekretny i widzialny), oraz oddzielone ich w czasie (7-letni interwał podczas którego Jezus powraca do nieba i przychodzi jeszcze raz), było nową inwencją.
Ta zmiana zmieniła charakter całego oczekiwania związanego z powrotem Pana. Teraz w centrum tego oczekiwania zamiast chwalebnego przyjścia Pana znalazło się Pochwycenie. Zamiast Jezusa w centrum znaleźliśmy się My, nasz ratunek, nasze wybawienie. To przeniesienie uwagi z Boga na nas jest typowe dla naszych czasów, gdzie człowiek, jego uczucia, potrzeby, jest w centrum wszystkiego.
To, co jest nazywane „pochwyceniem” w Piśmie Świętym występuje jako zabranie wierzących na spotkanie Pana (1 Tes 1:17) lub zgromadzenie wierzących do Pana (Mat 24:31).
W Piśmie Świętym w centrum jest przyjście Pana, a to ‘zabranie’ czy ‘zgromadzenie’, czyli pochwycenie, jest elementem niejako towarzyszącym temu Przyjściu (paruzji).
Oczywistym jest to, że po pojawieniu się Pana, musi nastąpić tak długo oczekiwane spotkanie z Nim. A to, że będzie miało to miejsce na obłokach jest tylko dodatkowych szczegółem. Każde spotkanie z Panem, w jakimkolwiek miejscu, byłoby wspaniałe.
Co więcej, nauka o pochwyceniu kościoła przed wielkim uciskiem, czyni wierzących nieprzygotowanymi na to, co z pewnością nadejdzie. Wcześni ojcowie kościoła przedstawiali przyjście Pana w kontekście ucisku i prześladowań. Podobny jest kontekst dwóch listów Pawła do Tesaloniczan. Jednakże dzisiaj w kościele jest uczone, że kościół zostanie zabrany przed Uciskiem w sekretnym pochwyceniu.
Jak starałem się pokazać w tym artykule, nie będzie nic sekretnego w przyjściu, paruzji, Pana. Pan powróci na oczach całego świata, który będzie patrzył w niedowierzaniu, że ich najgorszy koszmar spełnia się. To, co będzie koszmarem dla świata, będzie wybawieniem i niewymówioną radością dla wierzących. I taki jest właśnie przekaz listów Pawła do Tesaloniczan.
PRZYPISY
[1] Listra była miejscem, gdzie Pawła ukamienowali kilka lat wcześniej podczas jego pierwszej podroży misyjnej (Dz 14:19).
[2] Zaczęło się to od wydarzenia z młodą służącą, która miała ducha wieszczego, którego Paweł z niej wygonił.
[3] W nocy doszło do trzęsienia ziemi, podczas którego ‘zachwiały się fundamenty więzienia’ oraz ‘otworzyły się wszystkie drzwi i rozwiązały się więzy wszystkich’.
[4] Dziesięć lat później Paweł napisze do nich list z Rzymu, który w naszych Bibliach występuje pod nazwą Listu do Filipian.
[5] θλῖψις (thlîpsis) – cierpienie, udręka, prześladowanie. Te same słowo jest użyte w Ewangelii Mateusza (24:21) i Marka (13:19), gdy jest mowa o ucisku w dniach końca, który poprzedzi przyjście (paruzję) Pana.
[6] W wersecie 3.10 Paweł pisze: „Dniami i nocami usilnie modlimy się o to, aby was zobaczyć i uzupełnić braki waszej wiary.”
[7] Zapowiedź tego ucisku widzimy, na przykład, u proroka Daniela:
12.1 W tym czasie powstanie wielki książę,
Michał,
który jest opiekunem
synów twojego ludu,
a będzie to czas takiego ucisku [צָרָֽה – cā·rāh],
jakiego nie było, odkąd istnieje naród,
aż do tego właśnie czasu.
Wtedy wybawiony będzie twój lud –
każdy, którego odnajdą
wpisanego do zwoju.
12.2 I obudzi się wielu ze śpiących
w prochu ziemi –
jedni do życia wiecznego,
a drudzy na zniewagi
i wieczne odrzucenie
[8] Dzieje Apostolskie
2.16 Tu chodzi o to, co zapowiedział prorok Joel:
2.17 Oto w dniach ostatecznych – mówi Bóg –
wyleję z mego Ducha na wszelkie ciało.
Prorokować będą wasi synowie i córki.
Wasza młodzież mieć będzie widzenia,
a waszym starcom dane będą sny.
2.18 Nawet na moich niewolników i niewolnice
wyleję w tych dniach z mego Ducha
i będą prorokować!
2.19 Dokonam cudów na niebie, wysoko,
a także znaków na ziemi, nisko –
krew i ogień oraz kłęby dymu!
2.20 Słońce przemieni się w ciemność,
a księżyc w krew,
zanim nadejdzie dzień Pana,
wielki i wspaniały.
2.21 Wtedy każdy, kto wezwie
imienia Pana, będzie zbawiony
[9] Hebrajczyków
1.1 Bóg, który stopniowo i na wiele sposobów objawiał dawniej swoje Słowo ojcom przez proroków, 1.2 w tych ostatnich dniach [ἐσχάτου – eschatou] przemówił do nas w osobie Syna. Jego ustanowił dziedzicem wszystkiego. Przez Niego również stworzył wszystko, co istnieje w czasie i przestrzeni.
[10] Izaj 26:19 “Twoi umarli ożyją! Ciała moich zmarłych powstaną! Zbudźcie się, zaśpiewajcie radośnie, spoczywający w prochu! Tak! Rosą światła jest Twoja rosa — i ziemia wyda cienie zmarłych.”
Dan 12:2 “I obudzi się wielu ze śpiących w prochu ziemi — jedni do życia wiecznego, a drudzy na zniewagi i wieczne odrzucenie.”
Oba te fragmenty występują w kontekście Dnia Pana i końca czasu.
[11] 2 Koryntian
5.6 (…) Wiemy, że przebywając w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana. 5.7 Nasze postępowanie opiera się na wierze, a nie na tym, co widzialne. 5.8 Żyjemy więc ufnością, choć wolelibyśmy raczej opuścić ciało i zamieszkać u Pana. 5.9 Lecz zanim się to stanie, stawiamy sobie za cel, aby niezależnie od tego, czy zostajemy tu, czy też stąd odchodzimy, Jemu się podobać. 5.10 Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy odebrał zapłatę za to, czego dokonał w ziemskim życiu — dobrego czy złego.
[12] W 1 liście do Koryntian Paweł wyjaśnia to w ten sposób:
15.22 Bo jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni, 15.23 każdy w swoim porządku: jako pierwszy zwiastun — Chrystus. Potem, w czasie Jego przyjścia [paruzji], ci, którzy należą do Chrystusa. Następnie przyjdzie koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu, gdy usunie wszystkie zwierzchności, każdą władzę i moc. (…) 15.51 Oto oznajmiam wam tajemnicę: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy zostaniemy przemienieni, 15.52 w jednej chwili, w oka mgnieniu, na dźwięk trąby ostatecznej. Trąba zabrzmi i umarli powstaną jako niezniszczalni, a my — zostaniemy przemienieni. 15.53 To bowiem, co zniszczalne, musi przyoblec niezniszczalność, i to, co śmiertelne, przyoblec nieśmiertelność.
I to właśnie Paweł ma na myśli, gdy pisze że „ciało i krew nie są w stanie odziedziczyć Królestwa Bożego” (1 Kor 15:50). Chodzi mu dokładnie o to, przynajmniej w kontekście listu do Koryntian, że musimy być przemienieni fizycznie, otrzymać nowe ciała.
[13] Φανερόω (fan-er-o’-o) – uczynić widzialnym, jawnym, coś co było ukryte, nieznane; zamanifestować coś
[14] W Nowym Testamencie termin ten został użyty dwadzieścia cztery razy, zawsze w liczbie pojedynczej (Mat 24:3, 27, 37, 39; 1 Kor 15:23, 16:17; 2 Kor 7:6–7, 10:10; Flp 1:26, 2:12; 1 Tes 2:19, 3:13, 4:15, 5:23; 2 Tes 2:1, 8–9; Jak 5:7–8; 2 Piotra 1:16, 3:4, 12; 1 Jana 2:28). Autorzy Nowego Testamentu mówili o jednej przyszłej Paruzji, a nie o dwóch przyszłych paruzjach (liczba mnoga w języku greckim Koine to parousiai).
Siedemnaście razy to słowo zostało użyte w proroczym kontekście drugiego przyjścia Pana, w tym cztery razy w Mat 24 (jedyne przypadki odnotowane w Ewangeliach).
[15] Termin parousia nie jest terminem technicznym określającym Drugie Przyjście, ponieważ jest również używany w kontekstach nieeschatologicznych (1 Kor 16:17, 2 Kor 7:6–7, 10:10, Flp 1:26, 2:12).
[16] Warto tutaj wziąść pod uwagę również ten fragment z 1 Tesaloniczan:
2.11 Wiecie także, jak każdego spośród was, niczym ojciec swoje dzieci, 2.12 zachęcaliśmy, jak mu po przyjacielsku radziliśmy i jak go nakłanialiśmy, aby prowadził życie godne Boga, który was powołuje do swojego Królestwa i chwały.
* Obrazek: Français Cadien: Florentine mosaic Last Judgement, around 1300
Autor: Artur Pluta
1 thoughts on “1 Tesaloniczan: o Paruzji, czyli przyjściu Pana i naszym spotkaniu z Nim”